Strony

wtorek, 11 grudnia 2018

CARCASSONNE SAFARI: kafelkowa sawanna - recenzja gry Wydawnictwa Bard.

Tropikalne upały nad Afryką... Wjeżdżamy na step, gdzie wszyscy szukają znanych, wspaniałych zwierząt. Małpy kołyszą się na gałęziach, lwy odpoczywają w cieniu drzew, ciężkie kroki słoni wstrząsają terenem. przy wodopojach hasa wiele zwierząt, więc warto przyczaić się tam w oczekiwaniu...

To nie jest kartka z pamiętnika podróży po Afryce. To też nie jest wprowadzenie do książki w stylu W pustyni i w puszczy. To zaproszenie do nowej odsłony kultowej już gry, jaką bez wątpienia jest Carcassone. Bowiem bohaterką dzisiejszej recenzji jest Carcassonne Safari. Czy podróż po upalnej Afryce była dla nas przyjemnością czy mordęgą? Przekonajcie się. Zapraszamy do lektury recenzji. 




CO ZAWIERA GRA

W pudle średniej wielkości (takim jak wszystkie pudełka Carcassonne: klasyczne, Gorączka Złota czy Star Wars) znajdziemy sporą ilość tektury w postaci: kafli terenu, żetonów zwierząt i toru punktacji. Do tego otrzymamy garść drewnianych meepli podwładnych, figurek słoni oraz partoli. Jeszcze tylko instrukcja i mamy wszystko potrzebne do wyprawy w głąb afrykańskiej dżungli.

Rzucając okiem na kolorystykę kafli terenu czy toru punktacji nie będziemy mieć wątpliwości, gdzie się znajdziemy. Piaskowe żółcie, pojedyncze skupiska zieleni...słowem sawanna. 

CEL GRY

Gracze niczym odkrywcy będą przedzierać się przez afrykańską sawannę wynajdując busz, baobaby i ścieżki zwierząt, na których będą umieszczać podwładnych. Wszystko po to, żeby zdobyć jak najwięcej punktów. 

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie zabawy jest o wiele prostsze niż przygotowanie prawdziwej wyprawy do dżungli. 

Na środku stołu kładziemy płytkę startową (podwójną płytkę terenu). Po obu stronach tej płytki umieszczamy drewniane samochody patrolowe (w sposób wskazany na zdjęciu). Wszystkie płytki terenu tasujemy i umieszczamy je zakryte w stosach. 

Następnie mieszamy wszystkie żetony zwierząt i rozdajemy każdemu z graczy po dwa (gracze umieszczają je zakryte w swoich zasobach) a pozostałe żetony odkładamy rewersem do góry obok płytek terenu. 

Do zasobów gracza trafiają także drewniane meeple podwładnych (w wybranym przez gracza kolorze) oraz drewniane figurki słoni ( w tym samym kolorze co meeple). Słonie gracze umieszczają na polu startowym toru punktacji - będą służyły do liczenia punktów. Obok toru punktacji umieszczamy liczniki punktów 50 i 100. I to tyle. Możemy rozpoczynać eksplorację afrykańskiej dżungli. 

PRZEBIEG GRY

Jeśli kiedykolwiek grałeś w klasyczną wersję Carcassonne, to wiedz, że podstawy gry pozostają niezmienne. Klasycznie w swoim ruchu dobieramy kafel i dokładamy go do już leżących na stole. Oczywiście zgodnie z zasadami sztuki. Następnie (również tradycyjnie) będziemy mogli gdzieś posłać naszego meepla, w celu realizacji naszych zamierzeń. Mamy kilka możliwości:

(I) Umieszczenie pionka na właśnie dołożonej płytce. W momencie ukończenia ścieżki otrzymamy punkty, ale nie za jej długość, ale za liczby różnych gatunków zwierząt, które się na niej znajdują.


(II) Posłanie naszego człowieka do buszu (odpowiednika miasta z klasycznej wersji) – punkty  otrzymamy za liczbę gatunków zwierząt w oraz za dodatkowo za każdego ptaka obecnego na(d) tym terytorium 


(III) Zajęcie baobabu (czyli odpowiednika katedry). W odróżnieniu od klasycznej wersji za baobab nie otrzymamy punktów. Przynajmniej nie bezpośrednio. Za postawienie naszego meepla otrzymamy dwa losowe żetony zwierząt, a jeśli uda się płytkę otoczyć z każdej strony - otrzymamy kolejne dwa. 


Żetony te możemy wykorzystać dwojako. Po pierwsze do zwiększenia różnorodności zwierząt w buszu lub na ścieżce, co wiąże się ze zwiększeniem zdobyczy punktowej. Po drugie, możemy za ich pomocą zbudować wodopój.


(IV) Tworzenie wodopoju – to całkowite novum. Wykładając płytkę, możemy rozpocząć budowę wodopoju. W tym celu w narożniku płytki umieszczamy żeton ze zwierzakiem, a na nim umieszczamy naszego pionka, co zostanie  nagrodzone punktami. Do wodopoju może podpiąć się inny gracz, za co też może otrzymać punkty. Warunek rozbudowy wodopoju jest jeden - nie może się w nim znaleźć dwa zwierzaki tego samego gatunku.


Kolejną nowością są dwie figurki terenowych autek, czyli patrolu. Będą one wędrować wokół rozrastającej się planszy. Jeśli uda nam się położyć płytkę tam, gdzie stał pojazd, w zamian za to zdobywamy punkty.





ZAKOŃCZENIE GRY

Bez zaskoczenia. Gra kończy się w momencie wykorzystania wszystkich kafelków. Przystępujemy do końcowego podliczenia zdobytych punktów i wyłonienia zwycięzcy.

WRAŻENIA 

Z pewnością Carcassonne bardzo dużo zrobiło dla rozwoju gier planszowych. Nie wiem, czy to najlepiej się sprzedająca współczesna planszówka, ale tych kilka milionów sprzedanych egzemplarzy na całym świecie po prostu robi wrażenie. Anglosasi takie tytuły określają mianem evergreenów – to jeden z tych tytułów, która nie traci na popularności i jestem przekonany, że jeszcze wiele pokoleń graczy będzie się dobrze przy nim bawiło.



Nie dziwię się zatem, że autor Carcassone w osobie Klaus-Jürgena Wrede cały czas skubie ten torcik prezentując nowe tytuły bazujące na oryginalnej grze. Całkiem niedawno dokonano odświeżenia graficznego wersji podstawowej, a autor coraz to uracza nas nowymi tytułami z Carcassonne w tytule. Na naszym blogu pojawiły się już jakiś czas temu naprawdę udane Star Wars czy też Gorączka złota. W tym roku postanowił przenieść nas gdzieś na sawannę i zamiast rozwijać miasta czy też wznosić katedry, będziemy powiększać obszary buszu czy też czatować na jakimś baobabie.



Oczywiście jeśli już mieliście styczność z klasycznym Carcassonne, to szybko połapiecie się, że wiele elementów jest odzwierciedleniem klasyka. Busz to miasta, baobaby to katedry, drogi pozostały drogami. Jednakże dodano kilka elementów, zmieniono zasady punktowania i to sporo zmienia.

W klasycznym Carcassonne rozmiar (jakkolwiek to brzmi) miał kolosalne znaczenie. Im dłuższa była dana ścieżka, im większe miasto, tym więcej punktów dostawaliśmy. Tutaj musimy się skupić na zwierzakach, a konkretnie na jak największej ich różnorodności, zatem rozrośnięty busz nie przyniesie nam tylu punktów, co równie rozbudowane miasto. Do tego dochodzą żetony zwierząt, które możemy wykorzystać albo do powiększenia różnorodności na ścieżce czy też w buszu, albo do (roz)budowy wodopoju. To bardzo ciekawy element, który podnosi decyzyjność w grze. A przecież jeszcze mamy patrole, dzięki którym możemy dość prosto powiększyć naszą zdobycz punktową.

Widzimy zatem, że trochę różnic jest. Może zmiany w mechanice nie czynią jakiejś rewolucji, ale mają w sobie to coś, że nie odnosimy wrażenie, że konsumujemy po raz kolejny odgrzewanego kotleta.

Oczywiście znak rozpoznawczy Carcassonne, czyli losowość rozgrywki nie uległ zmianom. Powiem więcej, ta losowość jest jeszcze większa. Tradycyjnie losujemy kafelki i od ich dociągu może (choć wcale nie musi) sporo zależeć. Do tego dochodzą losowe żetony zwierzaków i dobrze jest posiadać jak  najbardziej różnorodne, dzięki czemu będziemy w stanie odpowiednio reagować na różne sytuacje na plansze w celu maksymalizacji naszych zdobyczy punktowych. Czy to wszystko bywa frustrujące? Bynajmniej. Biorąc się za Carcassonne musimy wziąć na klatę rozwiązania w niej zastosowane i marudzenie na losowość nie ma sensu.

Losowość bezpośrednio wpływa na regrywalność, a ta jest duża – za każdym razem mamy do czynienia po prostu z inną „planszą”, przez co nasza rozgrywka będzie prowadzona zupełnie inaczej.

Skalowalność. W zasadzie w każdym składzie gra się dobrze. Oczywiście trzeba tylko pamiętać, że im więcej osób, tym dłużej czekamy na swoją kolejkę. Gra jest na tyle jednak prosta i szybka, że decyzje graczy raczej nie powodują przestojów.

Tradycyjnym minusem dla tych osobnych gier z serii jest brak woreczka, z którego losowalibyśmy nasze kafle. To po prostu dużo wygodniejsze rozwiązanie niż układanie tych wszystkich płytek w zakryte stosy.

Pan Wrede może i po raz kolejny odgrzał kotleta, ale wierzcie mi, ten kotlet naprawdę smakuje. Ciągle mamy do czynienia ze starym, dobrym Carcassonne, ale zmiany, które w nim zaimplementowano w dużym stopniu odświeżyły ten tytuł, sprawiając, że mamy do czynienia może nie z zupełnie nową grą, ale z grą, która pomimo oczywistych nawiązań do starszej siostry w kilku miejscach się od niej różni, przez co rozgrywka zyskała.

Oczywiście nie da się uniknąć pytania o sens jej kupna w momencie posiadania czy to klasycznego Carcassonne czy też jednej z licznych wariacji na jej temat. Odpowiedź prosta nie jest i najłatwiej można napisać: to zależy. Jeśli jesteście wielkimi fanami serii, to pewnie już ten tytuł posiadacie w kolekcji. Jeśli macie i lubicie klasyczne Carcassonne (lub którąś z innych samodzielnych gier z serii), ale trochę się już Wam przejadło, to również zachęcam do sięgnięcia po Safari. W każdym innym przypadku polecam po prostu spróbować przed, zwłaszcza, że imprez planszówkowych jest coraz więcej i bez większych problemów powinniście znaleźć i Safari. W naszej kolekcji na pewno zostanie i będziemy często do niej wracać.

PLUSY:

+ solidne wykonanie,
+ proste zasady,
+ bardzo dobrze napisana instrukcja,
+ dobra skalowalność,
+ wysoka regrywalność,
+ dość krótki czas rozgrywki,

MINUSY:

- brak woreczka na kafelki.



Liczba graczy:  2-5 osób
Wiek: od 7 lat 
Czas gry: ok. 35  minut
Rodzaj gry:  gra strategiczna, 
gra rodzinna
gra kafelkowa 
Zawartość pudełka:
* 72 płytki terenu,
* 50 żetonów zwierząt,
* 1 płytka startowa,
* 1 plansza punktacji,
* 5 liczników punktów,
* 30 małych drewnianych ludzików,
* 5 drewnianych słoni,
* 2 drewniane patrole,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Bard
Cena: 60-110 zł (XII 2018)
Autor: Klaus-Jürgen Wrede
Ilustracje: Anne Heidsieck


Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Bard  za udostępnienie gry do recenzji.

Galeria zdjęć:

Kliknij, aby zobaczyć duże zdjęcia
               


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz