Miniona sobota w Warszawie zdecydowanie należała do graczy. Bowiem kolejny raz PGE Narodowy wypełnił się po brzegi (dosłownie i w przenośni) miłośnikami planszówek. Nam drugi raz dane było uczestnictwo w tym konwencie - tym razem w powiększonym składzie bo towarzyszył nam nasz Maryńczak.
Chwilę przed startem imprezy czyli przed 10:00 (świadomi co się dzieje później przy wejściu) pojawiliśmy się pod stadionem. Pewnie dzięki temu udało się nam błyskawicznie wejść do środka i otrzymać identyfikatory z zaskakująco niskimi numerami.
A w środku czekały stoiska wystawców, sale wydawnictw, sale turniejowe i games room oblegany przez całą imprezę.
Nie trudno się domyślić, że korzystając z tego, że nie ma jeszcze tłumu ruszyliśmy do sal wydawnictw. Tak, musimy to przyznać - kierownikiem imprezy był Maryńczak. I dlatego pierwszy wybór padł.... uwaga, uwaga! na ... lekkie i kolorowe gierki dla najmłodszych. No co?!- zakazany owoc smakuje najlepiej :-) Zobaczcie z resztą sami:
I choć geekom trudno w to uwierzyć nie byliśmy sami - w tych salach cały czas królowały rodziny z dziećmi. Jeśli to da początek wielkiej pasji to będzie to tylko i wyłącznie powód do radości.
Główną przestrzeń zaraz obok schodów zajmowały stoiska handlowe wydawnictw. A było ich sporo, oj sporo: Rebel, G3, FoxGames, Egmont, Lacerta, Granna, Hobbity, Phalanx, Black Monk, Cube Factory of Ideas, GFP, Bard, Baldar, Goliath, Epideixis i kilka innych. Niektórzy na tę szczególną okazje przygotowali specjalne promocje cenowe bądź do sprzedawanych gier dołączali promki. W kuluarach toczyły się także rozmowy na szczycie:-)
Takie konwenty to z pewnością świetna okazja do praktycznego poznania nowości. Nam dane było sprawdzić się w mroźnym gonieniu Yeti (Yeti od Lucrum) , owocowym szaleństwie rodem z Flippera (Fox Games), detektywistycznym memo (Mali detektywi Egmont), pobrzdękać dzwoneczkami (Bellz od Goliath), pościgać się z kamieniem w Goblinpiadzie (Fox Games), przygotować gigantyczne spaghetti (Spaghetti od Granny), pogimnastykować mózg (porównując 3 wersje Brains od Lacerty) czy poćwiczyć z Ninja w ich obozie (zorganizowanym przez 2 Pionki/ Portal).
W salach z grami można było także zobaczyć nieco mniej znane pozycje:
Nie da się ukryć, że przez dziesięć godzin trwania imprezy oblężenie stołów z grami w zasadzie nie słabło. Może to wskazówka dla organizatorów, żeby za rok pomyśleć o zapewnieniu większej przestrzeni. Nie wątpimy, że będzie dobrze wykorzystana.
Nam siły i chęci pozwoliły na zostanie do końca czyli do 20:00. Narodowy żegnał nas kolorowymi światełkami rozświetlającymi mrok wieczoru. Musimy przyznać, że to była świetna zabawa. Kto nie był niech żałuje i nie popełni tego błędu za rok. Bowiem każdy znajdzie coś dla siebie - od najmniejszego dziecka po mocno zaawansowanego gracza. Więc kalendarze w dłoń i wypatrywać edycji 2017 :-)
Nam siły i chęci pozwoliły na zostanie do końca czyli do 20:00. Narodowy żegnał nas kolorowymi światełkami rozświetlającymi mrok wieczoru. Musimy przyznać, że to była świetna zabawa. Kto nie był niech żałuje i nie popełni tego błędu za rok. Bowiem każdy znajdzie coś dla siebie - od najmniejszego dziecka po mocno zaawansowanego gracza. Więc kalendarze w dłoń i wypatrywać edycji 2017 :-)
No i nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie wrócili do domu z choć jednym nowym pudełeczkiem. Ale nie zdradzimy Wam jeszcze co takiego z nami przyjechało. Rąbka tajemnicy uchylimy niedługo - zaglądajcie na nasz fanpage na FB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz