wtorek, 27 sierpnia 2019

Fabryka czekolady mmm...palce lizać - recenzja gry Wydawnictwa Nasza Księgarnia.


Taka jest smutna prawda, że w tym całym natłoku nowości planszówkowych na świecie, ciężko się połapać, znaleźć coś co jest warte uwagi, a przeszło bez echa, bo nie miało szczęścia (a także odpowiednich środków finansowych na marketing). 

Wydawnictwo Nasza Księgarnia podąża swoją przyjętą ścieżką. Bardzo często wynajduje takie właśnie perełki - starsze i mało znane gry, o których niewielu słyszało, ubiera w nowe szaty i... otrzymujemy jak nie hita, to kawał solidnej gry. 

Powiem szczerze, że wydana w roku 2016 karcianka Throne and the Grail, której autorem jest japoński twórca Nao Shimamura kompletnie nie była mi znana. Jakimś cudem ludzie z Naszej Księgarni to odkopali, zmienili kompletnie tematykę gry zatrudnili polskiego rysownika w osobie Przemysława Fornala (odpowiedzialnego m.in. za grafiki do Portu Gdańsk i Bukietu) i  i tym sposobem zamiast walczyć o spuściznę po królu, a i owszem walczymy ale o tabliczki czekolady. Co z tej walki wynikło? Zapraszam do lektury recenzji.





CO ZAWIERA GRA

W zgrabnym pudełeczku (charakterystycznym dla wszystkich ostatnio wydawanych karcianek Naszej Księgarni) znajdziemy … niestety nie tabliczki czekolady. Ale bardzo dużo kart do złudzenia przypominających czekoladę z różnymi dodatkami (herbatnikami, owocami, posypkami itp.). Do tego mamy jeszcze 2 karty pomocy, żeton pierwszego gracza i instrukcję.

Tak niewiele potrzeba do rozpoczęcia produkcji słodkich przyjemności w Fabryce czekolady.

CEL GRY

Jak to zdradza już sam tytuł gry akcja zabawy toczy się w fabryce czekolady. Po taśmie produkcyjnej będą się przesuwać rozmaite tabliczki czekolady. Celem graczy będzie zaś upolowanie tych najcenniejszych (z herbatnikami, owocami czy posypką) i unikanie tabliczek zanieczyszczonych dziwnymi dodatkami (np. pionkami czy kostkami).

PRZYGOTOWANIE GRY

Każda produkcja musi być precyzyjnie przygotowana. Nie inaczej jest z tą w fabryce czekolady. Na początku gracze umieszczają przed sobą karty pomocy brązową stroną do góry. Następnie tasują wszystkie karty czekolady, tworzą z nich zakryty stos, z którego z góry zdejmują 3 karty i nie podglądając ich odrzucają je do pudełka. Teraz każdy z graczy bierze z góry stosu po 5 kart (nie pokazuje ich rywalowi). Kolejny ruch to zapoczątkowanie linii produkcyjnej poprzez wyłożenie z góry stosu 2 kart czekolad i ułożenie ich na środku stołu obrazkiem do góry. Osoba wybrana do roli pierwszego gracza bierze żeton pierwszego gracza.

Wszystko przygotowane. Produkcja czekolad może się rozpocząć.

PRZEBIEG GRY

Produkcja czekolady trwa 4 rundy (chyba, że któryś zwinny operator linii szybciej zdobędzie wymagane do zwycięstwa 3 kawałki białej czekolady). Podczas każdej rundy gracze na przemian wykonują swoje tury robiąc jedno z dwóch działań:

(I) Dołożenie 1 karty czekolady na taśmę produkcyjną – gracz wybiera jedną z kart z ręki i kładzie ją na taśmie produkcyjnej obok ostatnio tam dołożonej karty. Po dołożeniu karty gracz nie bierze nowej karty ze stosu. Tura gracza kończy się.

(II) Wzięcie 5 kart czekolady z taśmy – działanie to można wykonać w dowolnej turze, ale tylko jeden raz na rundę. Decydując się na ten ruch gracz bierze z taśmy produkcyjnej 5 ostatnich kart czekolady i kładzie ja przed sobą na stole tak, aby drugi gracz widział liczbę i rodzaj zebranych czekolad. Odwraca także swoją kartę pomocy na drugą stronę – jest to sygnał skorzystania już z tej akcji w danej rundzie.

Akcji nie można wykonać, jeśli na taśmie produkcyjnej nie będzie kart – gracz musi wtedy dołożyć 1 kartę czekolady. Jeśli zaś będzie mniej niż 5 kart, to gracz zbiera tyle ile ich jest.

W każdej rundzie gracz wykona 6 tur: 5 razy dołoży na taśmę produkcyjną po 1 karcie zaś raz wykorzysta akcję wzięcia 5 kart czekolad. Runda kończy się, gdy obaj gracze rozegrają 6 tur.

Na produkcji musi panować porządek. Trzeba więc przygotować stanowisko pracy przed kolejną rundą: karty czekolad na taśmie zostają na swoim miejscu, żeton pierwszego gracza przechodzi do drugiej osoby, obaj gracze odwracają swoje karty pomocy brązową stroną do góry i biorą po 5 kart czekolady ze stosu na rękę.

Czas na kolejne starcie produkcyjne.

ZAKOŃCZENIE GRY

Praca na produkcji może się zakończyć, gdy zaistnieje jedna z dwóch sytuacji:

i. Jeden z graczy zdobędzie 3 kawałki białej czekolady przed zakończeniem 4 rundy. Gracz ten zostaje zwycięzcą.

ii. Jeśli nikomu nie uda się upolować 3 białych czekolad to produkcja będzie się toczyć przez 4 rundy. Zwycięzcą zostanie gracz z największą liczbą punktów.

Zasady punktowania:

Wśród kart czekolad mamy takie, które przynoszą graczom punkty dodatnie. Są to karty z herbatnikami, jagodami, truskawkami, migdałami i posypką (zieloną, żółtą i różową).  Punktacja za najwięcej kart z danym dodatkiem wygląda następująco: z herbatnikami - 5 punktów, z jagodami - 6 punktów, z truskawkami - 7 punktów, z migdałami – 8 punktów. 

Za każdy zestaw 4 czekolad z różnymi dodatkami gracze dostaną  5 punktów.

Czekolady z posypką punktują w następujący sposób: za każda tabliczkę z zieloną posypką -2 punkty, za każdą czekoladę z żółtą posypka – 3 punkty zaś za czekoladę z różową posypką – 4 punkty

Wśród czekolad są też takie pechowe – dające ujemne punkty. Są to czekolady z elementami gry. Cóż…wychodzi na to, że pracownicy na produkcji to nieco roztargnieni miłośnicy gier. Taka nieuwaga kosztować będzie: - 1 punkt za pionki w tabliczce, - 2 punkty za tabliczki z ludzikami oraz- 3 punkty za czekoladę z kostkami. 

Kolejność punktowania jest następująca: najpierw gracze liczą punkty za zdobyte czekolady – sprawdzają kto ma najwięcej czekolad z danymi dodatkami. Następnie weryfikują ile mają zestawów z czterema rodzajami dodatków. Na końcu liczą punkty za każdą czekoladę z posypką i każdą czekoladę z elementami gier.

Zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą punktów. W przypadku remisu wygrywa ta osoba, która ma więcej kart z migdałami.

WRAŻENIA

Mamy na koncie sporo partii w Fabrykę czekolady, zwaną na nasz użytek po prostu „Czekoladą”. To, że chciało się nam w to grać mówi wyraźnie, że jakoś tak polubiliśmy się z tą grą. Naprawdę polubiliśmy się i chętnie do niej będziemy wracać.

Jest przede wszystkim prosta do nauczenia. Ot, dwie możliwe akcje – dołóż coś albo zabierz ze stołu. Tylko tyle i aż tyle. W tej prostocie jednak tkwi całkiem sporo głębi. Patrząc na karty na ręce mamy świadomość, że nie możemy ich wszystkich zachować dla siebie, gdyż zmuszeni jesteśmy do podzielenia się nimi z rywalem. Wcześniej czy później. Właśnie to wcześniej czy później stanowi clou całej rozgrywki.

Przez całą grę prowadzimy swoistą potyczkę psychologiczną. Cały czas próbujemy wczuć się w zamiary przeciwnika. Cały czas głowimy się nad tym, czy te dobre karty już wyrzucił na stół i planuje szybkie zgarnięcie swojego łupu, czy może zachował je na koniec licząc na to, że my sprzątniemy wcześniej te słabsze, a wisienka na torcie przypadnie jemu. Bardzo lubimy taki swoisty blef w grze. Tę niepewność co do końcowych rozstrzygnięć. Te jęki zawodu w momencie bycia wystrychniętym na dutka albo i okazywanie radości w odwrotnej sytuacji.

Doskonale widzimy, które kolory zbieramy i robimy wszystko, żeby jakoś to wszystko tak zbalansować, żeby to jednak przewaga punktowa była po naszej stronie. Nie możemy być najlepsi we wszystkim, więc trzeba sobie powiedzieć, z czego rezygnujemy, a na czym warto się skupić, jednocześnie zbierając jak najmniej ujemnych punktów. A do tego dochodzi jeszcze biała czekolada, która również ma wpływ na rozgrywkę i może trochę namieszać w naszych wyborach. To kolejny element, który może się podobać.

Mamy do czynienia z karcianką, a zatem i z losowością. Czy dokucza ona czy niekoniecznie? Szczerze mówiąc różnie z tym bywa. Na pewno jakiś wpływ na samą rozgrywkę ma, ale w żaden sposób nie przecenialibyśmy go. Zdecydowanie więcej zależy od tego jak poprowadzimy rozgrywkę, ile uda nam się sprzedać tych minusowych kart, zgarniając jak najwięcej tych, na których nam zależy. Losowość sprawia, że tak  naprawdę każda partia trochę różni się od pozostałych,  co podnosi stopień regrywalności.

Czas gry. Kolejny plusik, bo gra trwa naprawdę krótko. Może się zakończyć na jednej rundzie, a może po trzech (nie udało nam się rozegrać dłuższych partii). Tak czy inaczej cała rozgrywka nie powinna przekroczyć więcej jak 15-20 minut.
Teraz mała łyżka dziegciu. Cieszymy się bardzo, że totalnie zmieniono temat gry na zdecydowanie bardziej uniwersalny. Czekoladę lubi wielu i chętnie po nią sięga. Sęk w tym, że karty, z których korzystamy w grze są strasznie duże, przez co potrzebujemy naprawdę sporo miejsca. Zdecydowanie wolimy bardziej kompaktowe rozwiązania. Wizualnie gra by wiele nie straciła, a jednak byłaby bardziej uniwersalna, zwłaszcza jeśli chcemy zagrać gdzieś na małym stole.

Ta cukierkowata, czy może raczej czekoladowa słodka otoczka sprawia, że Fabrykę czekolady można potraktować jako taką niezobowiązującą grę dla dzieci. Nic bardziej mylnego. Owszem spokojnie z dzieciakami damy radę się pobawić, jednakże gra zyskuje, jeśli po obu stronach zasiądą bardziej wytrawni gracze, którzy w pełni będą w stanie wykorzystać potencjał tej niepozornej karcianki. Jest tutaj bowiem miejsce na blef, na to przeciąganie liny, na sporo niepewności i prób wczucia się w położenie przeciwnika. Z czystym sumieniem możemy odnotować na liście gier Naszej Księgarni kolejny dobry tytuł. Zdecydowanie warty polecenia jako naprawdę znakomita dwuosobówka.

PLUSY:

+ bardzo dobre wykonanie,
+ proste zasady,
+ ciekawa mechanika,
+ regrywalność,
+ szybka i emocjonująca,

MINUSY:

- karty są zdecydowanie za duże



Liczba graczy:  2 osoby
Wiek: od 8 lat 
Czas gry: ok. 20 minut
Rodzaj gry:  gra karciana, 
gra familijna
Zawartość pudełka:
* 45 kart czekolady,
* 2 karty pomocy,
* żeton pierwszego gracza,
* instrukcja.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena: 30-50 zł (VIII 2019 r.)
Autor: Nao Shimamura
Ilustracje: Przemysław Fornal

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia- gry za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz