niedziela, 30 grudnia 2018

CHATKA Z PIERNIKA: na Wojtusia z popielnika... - recenzja gry Wydawnictwa Rebel.

"Dawno, dawno temu była sobie wiedźma, która mieszkała samiusieńka w domku w głębi lasu. Najbardziej na świecie lubiła piec przepyszne pierniki. Uwielbiała je do tego stopnia, że to właśnie z nich zbudowała swoją chatkę. Niestety jej wyśmienite wypieki miały wielu niechcianych amatorów! Jej domostwo bez końca nawiedzały kolejne wredne postacie z baśni i ogrywały po kawałku ścian, okien, a nawet drzwi!. Pewnego dnia wiedźma stwierdziła, że ma już dość natrętnych gości. Zaczęła więc zwracać uwagę na to, po jaki typ pierniczków najchętniej sięgają, i szybko obmyśliła sposób, by pozbyć się uch raz na zawsze..."

To nie nowa wersja bajki o Babie Jadze. To kilka słów wstępu z instrukcji do gry, która jest bohaterką dzisiejszej recenzji, czyli Chatki z piernika. Czy rozgrywka w ten tytuł to przyjemność porównywalna z pochłanianiem smakowitych i aromatycznych pierniczków? A może będzie to łamanie zębów na twardych piernikach? Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Pudełko do gry już od pierwszego rzutu okiem zdradza nam, w jakim klimacie się znajdziemy. Bajkowe grafiki, bajkowe postaci, czekoladowe kolory... to wszystko kusi i zaprasza do zaglądnięcia do środka. Co zobaczymy po podniesieniu wieczka? Otóż naszym oczom ukażą się 4 dwustronne plansze graczy, na których będziemy budować nasze chatki; płytki budowlane (podwójne płytki, płytki schodów i płytki z gwiazdką) ; żetony pierniczków(mamy ich 4 rodzaje); karty postaci; karty bonusowe wraz z ich omówieniem; notes i instrukcję.

CEL GRY

Gracze wcielają się w wiedźmy z zaczarowanego lasu, które będą budować chatki z piernika i kusić głodnych bohaterów baśni kolorowymi ciastkami, za co otrzymywać będą punkty. Wiedźma, która zbuduje najlepszą chatkę wygra grę i zdobędzie tytuł najprzebieglejszej. 

PRZYGOTOWANIE GRY

Każda gospodyni domowa wie, że do wypieku smakowitych pierników trzeba się przygotować. Tak samo każdy budowlaniec powie, że nie zaczyna się budowy bez planu, przygotowania terenu itp.

Zanim więc zabierzemy się za budowanie naszych chatek z piernika musimy się do tego przygotować. 

W zależności od naszych sił możemy od razu ruszyć ostro do działania (zagrać w grę standardową) lub najpierw trochę popróbować (grając w wersję wprowadzającą).  Od wyboru wersji gry zależy dobór kart bonusowych - ich ilości, wartości i sposobu ułożenia. Wskazówkę co i jak mamy w instrukcji. 

Dalsze przygotowania są już takie same dla obu gier. Na środku stołu wykładamy wybrane karty bonusowe,a z potasowanego stosu kart postaci tworzymy rząd 4 odkrytych kart. Płytki z gwiazdką, płytki schodów i żetony pierniczków układamy w formie osobnych stosów tworząc ogólne zapasy w zasięgu ręki każdego gracza.

Każda z wiedźm bierze losową dwustronną planszę gracza, 1 płytkę schodów oraz 15 sztuk podwójnych płytek budowlanych. Trzy z nich wiedźmy odkrywają przed sobą. Na koniec każda z wiedźm wybiera jedną postać z rzędu kart postaci (umieszcza ją odkrytą przed jedną z furtek na planszy gracza), a gdy już każda z nich to zrobi uzupełniamy ten rząd, aby znowu były tam 4 karty.

Ufff.... trochę tych przygotowań jest. Ale nic co piękne i cenne nie powstaje z niczego. No ale pole budowy piernikowych chatek mamy przygotowane. Czas teraz zabrać się za ich konstruowanie. 

czwartek, 27 grudnia 2018

CHOINKA: ubieramy świąteczne drzewko - recenzja gry Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Może nie uwierzycie, ale jako dziecko nie lubiłam ubierania choinki. Te wszystkie plączące się światełka, pozaplątywane łańcuchy, bombki spadające chwilę po tym jak umieścisz je na choinkowej gałązce. To zabawa nie dla mnie. Teraz to zadanie mają nasze dzieciaki i uwielbiają to robić. Nasza choinka wygląda zawsze jak dziecięca - ma wszystko możliwe bombki i kolory. I o to chodzi. 

Jest jednak taka jedna choinka, którą zapragnęłam przystroić jak tylko się o niej dowiedziałam. To bohaterka dzisiejszej recenzji, czyli ni mniej ni więcej tylko gra Wydawnictwa Nasza Księgarnia pod tytułem Choinka. Czy ubieranie tego iglaka odmieniło moje nastawienie? A może to też będzie drzewko, którego strojenie z chęcią oddam innym członkom mojej rodziny? Przekonajcie się. Zapraszam do lektury recenzji. 




CO ZAWIERA GRA



W pudełeczku średnich rozmiarów znajdziemy 4 plansze choinek, ponad 100 ozdób choinkowych (bombek w trzech rodzajach, piernikowych ludków i cukierków)  płytki celów, notes, ołówek i oczywiście instrukcję do gry.

Nasza Księgarnia przyzwyczaiła nas już do tego, że wykonanie ich gier jest na najwyższym poziomie a szata graficzna robi niesamowite wrażenie. Nie inaczej jest tym razem. Tekturowe choinki są bardzo solidne i przetrwają nie jedną rozgrywkę. Szkoda, że ozdoby choinkowe nie są też tekturowe. Zostały wykonane ze śliskiego, grubszego papieru (coś na wzór kart do gry) - może to utrudniać całą zabawę jeśli zaczną się nam ześlizgiwać z naszego drzewka. 

Nie da się ukryć, że grafiki, które wyszły spod ręki Marcina Minora, wprowadzają nas w świąteczną atmosferę. Nic tylko ubierać nasze drzewka. Tradycyjnie już musimy pochwalić instrukcję. Napisana jest przejrzyście z pomocnymi przykładami. Dokładnie tak jak trzeba.


CEL GRY

Skoro mamy choinki i ozdoby choinkowe nie trudno się domyślić, że naszym zadaniem będzie po prostu przystrojenie naszych drzewek w bombki, cukierki i inne ozdoby. Niby proste zadanie - od dziecięcych lat robimy to co roku. Ale tutaj nie ma znaczenia moda panująca w danym roku na stylizacje drzewek. Naszym celem jest takie przybranie choinki, abyśmy uzyskali za nie jak najwięcej punktów. 

PRZYGOTOWANIE GRY

Kto choć raz przestrajał choinkę wie ile to wymaga pracy. Trzeba poprzynosić wszystkie ozdoby (niejednokrotnie pochowane po piwnicach i wszelakich  domowych zakamarkach), poodwijać szklane ozdoby z zabezpieczeń, rozplątać światełka i łańcuchy...

Przygotowanie choinek w grze jest zdecydowanie prostsze. Po prostu przed każdym graczem kładziemy drzewko i zabieramy się za szykowanie ozdób choinkowych. W zależności od liczby graczy dobieramy odpowiednią liczbę piernikowych ludków, dokładamy do nich pozostałe ozdoby (z tych, które biorą udział w grze), tasujemy wszystko i układamy w zakrytym stosie na środku stołu. Na koniec rozdajemy każdemu z graczy losowo po 8 kafli ozdób oraz po 4 płytki celów (oznaczone 1 i 2 prezentami). I wszystko przygotowane. Możemy zacząć przyozdabiać nasze drzewka.  

sobota, 22 grudnia 2018

Port Gdański, czyli planszówkowa nowość Grupy MV - informacja prasowa


18 grudnia br. miała miejsce premiera nowej gry Violi Kijowskiej i Marcina Ropki, która dedykowana jest Portowi Gdańsk, a już dzień później jeden egzemplarz tej gry został wylicytowany w akcji charytatywnej Bazarek na rzecz Ciekawej Spółdzielni Socjalnej za niebagatelną kwotę 2.000 zł przez Łukasza Stanczewskiego, znanego jako Boardgame Panda. 


Tutaj możecie prześledzić, jak szalona i niezwykła była to akcja: https://www.facebook.com/groups/351345565668868/permalink/360078661462225/


„Port Gdańsk” – bo o niej mowa – to familijna gra, w której gracze wcielają się firmę obsługującą Port. Zadaniem graczy jest przeładunek sześciu grup towarów, by jak najszybciej zostały dostarczone do określonych magazynów w porcie, zgodnie z pojawiającymi się zleceniami. Z pomocą swoich pracowników, gracze obsługują także statki pasażerskie i umacniają wpływy w Porcie, za co otrzymują cenne punkty zwycięstwa. W grze odnajdziemy znane mechaniki takie jak: dice rolling, pick-up and deliver i area control, które razem sprawiają, że gra może zadowolić także bardziej wymagających graczy.


W pudełku znajdziemy sporo drewnianych elementów (kostek towarów, pionków i okrągłych znaczników graczy) i żetonów, a także spersonalizowane kości i karty. Do gry dołączono zestaw kart promocyjnych „Czy wiesz, że...” i prospekt, które przybliżają sposób działania Portu i jego strategiczne znaczenie dla gospodarki. Wydawcą gry jest Grupa MV. Za stronę graficzną odpowiedzialny był  Przemysław Fornal i Roman Kucharski.


Oficjalny profil na BoardGameGeek: https://boardgamegeek.com/boardgame/267179/port-gdansk

Gra dostępna jest w sprzedaży i można ją znaleźć w dobrych sklepach z planszówkami.

Wczujmy się w klimat i wyruszmy z autorami gry w podróż przez najbardziej znane nabrzeża Portu Gdańsk, bo jak czytamy w instrukcji: „W Porcie Gdańsk jeszcze nigdy nie było tak ruchliwie, jak dziś! Dziesiątki statków zawijają właśnie do nabrzeży, a długie ramiona żurawi portowych puszczone zostały w ruch wysoko nad ziemią. W największym polskim porcie zaczyna się kolejny pracowity dzień. Dokerzy uwijają się w pocie czoła, by jak najszybciej przeładować oczekujące na statkach towary.”

Informacja prasowa.
Treść i zdjęcia są własnością Wydawnictwa. 

wtorek, 18 grudnia 2018

ETHNOS: zbuduj sobie przewagę - recenzja gry Wydawnictwa Portal.


Wydawnictwo Cool Mini Or Not coraz częściej przyzwyczaja nas do dużych gier, wydawanych na bogato z toną figurek i najlepiej wydanych za pomocą Kickstartera. Takim przykładem może być recenzowane niedawno Rising Sun. Oczywiście jest to częściowa prawda, bo ciągle wydają gry, które jednak odbiegają od tego obrazu.

Takim przykładem jest choćby bohaterka niniejszej recenzji, czyli Ethnos. Gra okazała się sporą niespodzianką roku 2017, została nominowana do Golden Geeka w kategorii Najlepsza Gra Karciana oraz Najlepsza Gra Strategiczna, a sam wydawca – CMON – zaskoczony popularnością gry jest już po jej kilku dodrukach. Nic więc dziwnego, że nasz rodzimy Portal będący partnerem wydawnictwa CMON zdecydował się spolonizować Ethnosa, żebyśmy i my mogli się cieszyć polską wersją językową tej gry.

Mamy trochę partii na liczniku i chcielibyśmy się podzielić naszymi spostrzeżeniami. Zapraszam zatem do lektury recenzji.



CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta jest w dużym pudle z charakterystyczną okładką przedstawiającą fragment jakiejś bitwy w wersji fantasy. Wewnątrz znajdziemy sporo komponentów: planszę główną, na której toczyć się będzie podbijanie świata Ethnos, mnóstwo kart plemion, dzięki którym będziemy tenże świat podbijać, garść różnorakich żetonów, planszetek (dla niektórych z plemion) a także znaczniki kontroli, za pomocą których będziemy zaznaczać naszą obecność na planszy.

Instrukcja napisana dość poprawnie (dostępna w formie elektronicznej) z przykładami ułatwiającymi przyswojenie zasad. Po jej przeczytaniu w zasadzie nie ma większych problemów z rozgrywką. Jej układ mógłby być trochę lepszy, bo czasem dotarcie do zapomnianej zasady nie jest takie szybkie jak mogłoby być.

CEL GRY

Naszym zadaniem jest zdobycie korony króla Ethnos dzięki zdobyciu jak największej Chwały ( innymi słowy punktów zwycięstwa). Te zdobywamy za  objęcie kontroli nad poszczególnymi Królestwami, widocznymi na planszy a także za werbowanie jak największej wojaków pochodzących z różnych plemion. Ten kto w tym ciułaniu punktów będzie najlepszy, ten otrzyma koronę króla.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry zajmuje trochę czasu, jednakże nie jest ono specjalnie skomplikowane. Tak czy inaczej chwilkę na to trzeba będzie poświęcić. Sporo oczywiście będzie zależeć od tego w jakim stanie otworzymy pudełko do następnej rozgrywki. Za każdym razem musimy po prostu podzielić karty na odrębne plemiona.

W grze występuje 12 plemion reprezentowanych przez karty w różnych kolorach, z czego do rozgrywki wchodzi zaledwie połowa (5 w grze dwuosobowej). Zatem pierwszym krokiem będzie losowy wybór plemion – dobranie ich kart i dokładnie przetasowanie wszystkich ze sobą, pamiętając o dołożeniu trzech kart smoków (ich pojawianie się wyznacza upływ danej rundy). W przypadku kilku ras konieczne będzie użycie elementów dodatkowych np. planszetek.

Z utworzonej ww. talii wykładamy odsłonięte karty plemion – ich liczba równa się dwukrotności graczy. Kolejną czynnością będzie losowanie żetonów chwały, czyli punktów, jakie otrzymamy za kontrolowanie danego regionu na koniec każdej z tur.

Zestawem startowym każdego z graczy będzie komplet znaczników kontroli w wybranym kolorze oraz jedna karta na dobry początek.

To w zasadzie tyle – gra się może rozpocząć.

niedziela, 16 grudnia 2018

Świeżutkie nowości Foxgames - informacja prasowa.

Koniec roku już blisko, ale Wydawnictwo FoxGames nie zwalnia tempa. Na półkach znajdziecie już kolejne gry i komiksy paragrafowe z logo liska.

Więcej szczegółów znajdziecie w poniższej informacji prasowej.

Smart Domino

Użyj kolorowych klocków, aby stworzyć figurę pasującą do tej, która pojawi się na karcie. Bądź szybszy od pozostałych graczy! Zwycięzcą zostanie ten gracz, który jako pierwszy, za pomocą swoich klocków, odwzoruje figurę z wylosowanej karty. 

Ćwicz refleks i spostrzegawczość poprzez zabawę! Dzięki kilku poziomom trudności Smart Domino pokochają zarówno młodsi, jak i starsi.

Premiera: 28 listopada
Wiek graczy: 6+
Liczba graczy: 1-4
SCD: 99,99 PLN







The Mind



The Mind to karciana gra kooperacyjna, w której gracze muszą dotrzeć do 12 poziomu, żeby wygrać. Na każdym z nich, każdy z graczy otrzymuje liczbę kart zgodną z aktualnym etapem. Na „trzy cztery” rozpoczynają zagrywanie kart, które muszą padać na stół jedna po drugiej, w kolejności rosnącej. Ale, ale… Nie możemy się przy tym porozumiewać w żaden sposób, czy to werbalny czy niewerbalny. Jak więc wygrać? W tym kryje się cała magia! 

Gra została nominowana do Spiel des Jahres 2018!

Premiera: 3 grudnia
Wiek graczy: 8+
Liczba graczy: 2-4
SCD: 44,99 PLN



sobota, 15 grudnia 2018

POGROMCY POTWORÓW: polowanie na słodziaki - recenzja gry Wydawnictwa Foxgames.

"Królestwem  wstrząsnęły  straszne  wydarzenia!  Inwazja  potworów  zniewalających  swym  wrodzonym  wdziękiem sprawiła, że niemal wszyscy mieszkańcy oniemieli z zachwytu. Ofiarą nieziemskiego uroku tych bajecznych stworzeń padła nawet armia królestwa. Zrozpaczony król zwraca się do was, nieustraszeni pogromcy potworów, z prośbą  o  pomoc.  W  nagrodę  czeka  was  wieczna  chwała  i  ogromne  bogactwa.  Ale  uważajcie:  będziecie  mierzyć  się  z przebiegłym przeciwnikiem. By pochwycić potwora, potrzeba odpowiedniej kombinacji czarów i broni. Sokoli wzrok i błyskawiczny refleks też będą w cenie."

Takie oto zaproszenie znajdziemy na samym początku instrukcji do gry będącej bohaterką dzisiejszej recenzji, czyli Pogromcy potworów. Czy uganianie się za uroczymi potworami było przyjemne? Zapraszamy do lektury recenzji. 




CO ZAWIERA GRA

W zgrabnym pudełku (takiej wielkości jak Fantazja, Królestwo czy Karmaka) znajdziemy: karty potworów, karty czarów i broni oraz instrukcję. 


Tylko tyle wystarczy do tego, aby wyruszyć w pościg za potworami. 



Nie byłabym sobą, gdybym nie zatrzymała się chwilę nad wykonaniem gry. Nic na to nie poradzę, że kocham kreskę Tomka Larka... Generalnie nie lubię potworów i brzydkich stworów. Ale te autorstwa Mistrza są urocze, takie do przytulania...


CEL GRY


Gracze wcielają się w dzielnych pogromców uroczych potworów. Dokonają tego używając kart czarów i broni z symbolami odpowiadającymi tym na kartach potworów. 


PRZYGOTOWANIE GRY


W zależności od ilości osób biorących udział w rozgrywce do zabawy wykorzystana zostanie różna ilość kart. Grając w dwie osoby należy odrzucić do pudełka wszystkie karty mające oznaczenie 3+ i 5+, zaś jeśli do zabawy zasiądzie mniej niż 5 osób to odrzucamy karty oznaczone 5+.

Gracze tasują wszystkie karty potworów i układają je blisko środka stołu w trzech zakrytych stosach o zbliżonej liczbie kart. Następnie odkrywają po jednej wierzchniej karcie układając je przed sobą na środku stołu w sposób ukazany na zdjęciu. 

Zostaje jeszcze potasować karty czarów i broni oraz podzielić je na tyle stosów (w miarę równych) ilu jest graczy. Stos kart każdy gracz układa przed sobą zakryty. Pościg za potworami można zacząć!


środa, 12 grudnia 2018

Ex Libris: premiera gry - informacja prasowa.

Dziś premierę ma Ex Libris, najnowszy tytuł linii wydawniczej 2Pionki od Portal Games.


Ex Libris to gra o kolekcjonowaniu wyjątkowych ksiąg z jeszcze bardziej wyjątkowymi tytułami!


Marzysz o sprawowaniu funkcji Głównego Bibliotekarza w mieście nie z tego świata? To prestiżowe stanowisko może być twoje pod warunkiem, że pokonasz kontrkandydatów – swoich (teraz już byłych) kolegów, kolekcjonerów rzadkich i wartościowych ksiąg.

W grze znajdziecie 12 dwustronnych Kafli Lokacji. Jedna strona jest taka sama dla wszystkich kafelków i pozwala na grę na podstawowych zasadach. Natomiast druga strona zawiera unikatową ilustrację z opisem specjalnej reguły działania Pomocnika, który mieszka w danej, wyjątkowej bibliotece. Każdy Pomocnik ma swojego specjalnego pionka, który reprezentuje go w grze. Na przykład zielony sześcian reprezentujący Galaretowatą Kostkę.


Mnogość Lokacji oznacza, że gra oferuje wyjątkową regrywalność, umożliwiając zwiedzanie wielu niesamowitych bibliotek i korzystania z ich specjalnych reguł!

Ty i twoi pomocnicy macie zaledwie kilka dni na pozyskanie unikatowych egzemplarzy i stworzenie biblioteczki idealnej. Różnorodna katalogowo, bogata w ogromną liczbę wybitnych dzieł, starannie poustawianych alfabetycznie na stabilnych półkach, z pewnością znajdzie uznanie w oczach Urzędowego Inspektora. A jeżeli (zupełnie przypadkowo) w biblioteczkach twoich rywali znajdzie on jakieś księgi zakazane, to tym lepiej dla ciebie!


wtorek, 11 grudnia 2018

CARCASSONNE SAFARI: kafelkowa sawanna - recenzja gry Wydawnictwa Bard.

Tropikalne upały nad Afryką... Wjeżdżamy na step, gdzie wszyscy szukają znanych, wspaniałych zwierząt. Małpy kołyszą się na gałęziach, lwy odpoczywają w cieniu drzew, ciężkie kroki słoni wstrząsają terenem. przy wodopojach hasa wiele zwierząt, więc warto przyczaić się tam w oczekiwaniu...

To nie jest kartka z pamiętnika podróży po Afryce. To też nie jest wprowadzenie do książki w stylu W pustyni i w puszczy. To zaproszenie do nowej odsłony kultowej już gry, jaką bez wątpienia jest Carcassone. Bowiem bohaterką dzisiejszej recenzji jest Carcassonne Safari. Czy podróż po upalnej Afryce była dla nas przyjemnością czy mordęgą? Przekonajcie się. Zapraszamy do lektury recenzji. 




CO ZAWIERA GRA

W pudle średniej wielkości (takim jak wszystkie pudełka Carcassonne: klasyczne, Gorączka Złota czy Star Wars) znajdziemy sporą ilość tektury w postaci: kafli terenu, żetonów zwierząt i toru punktacji. Do tego otrzymamy garść drewnianych meepli podwładnych, figurek słoni oraz partoli. Jeszcze tylko instrukcja i mamy wszystko potrzebne do wyprawy w głąb afrykańskiej dżungli.

Rzucając okiem na kolorystykę kafli terenu czy toru punktacji nie będziemy mieć wątpliwości, gdzie się znajdziemy. Piaskowe żółcie, pojedyncze skupiska zieleni...słowem sawanna. 

CEL GRY

Gracze niczym odkrywcy będą przedzierać się przez afrykańską sawannę wynajdując busz, baobaby i ścieżki zwierząt, na których będą umieszczać podwładnych. Wszystko po to, żeby zdobyć jak najwięcej punktów. 

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie zabawy jest o wiele prostsze niż przygotowanie prawdziwej wyprawy do dżungli. 

Na środku stołu kładziemy płytkę startową (podwójną płytkę terenu). Po obu stronach tej płytki umieszczamy drewniane samochody patrolowe (w sposób wskazany na zdjęciu). Wszystkie płytki terenu tasujemy i umieszczamy je zakryte w stosach. 

Następnie mieszamy wszystkie żetony zwierząt i rozdajemy każdemu z graczy po dwa (gracze umieszczają je zakryte w swoich zasobach) a pozostałe żetony odkładamy rewersem do góry obok płytek terenu. 

Do zasobów gracza trafiają także drewniane meeple podwładnych (w wybranym przez gracza kolorze) oraz drewniane figurki słoni ( w tym samym kolorze co meeple). Słonie gracze umieszczają na polu startowym toru punktacji - będą służyły do liczenia punktów. Obok toru punktacji umieszczamy liczniki punktów 50 i 100. I to tyle. Możemy rozpoczynać eksplorację afrykańskiej dżungli. 

niedziela, 9 grudnia 2018

PAPER TALES: panta rhei... - recenzja gry wydawnictwa Funiverse.

Na naszym rynku całkiem niedawno zadebiutowało nowe (i prężne) wydawnictwo Funiverse, które chce odcisnąć swoje piętno na rynku gier planszowych. Jednym z pierwszych tytułów, jaki zaprezentowali było Paper Tales.

Gra kompletnie mi nieznanego japońskiego projektanta Masato Uesugi, która zbiera całkiem pochlebne opinie za granicą. Do tego podstawowa mechanika to znany i lubiany przez nas draft. A jeszcze ponoć naszym zadaniem będzie tworzenie historii naszego królestwa. Wszystko to brzmiało interesująco. A jak wyszło „w praniu”. Zapraszamy do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Wszystko zamknięte jest w średniej wielkości (przydużym) pudełku (mniej więcej wielkości Carcassonne). Wzrok przyciąga znakomita, nieco ascetyczna okładka przedstawiająca głowę króla z koroną. Przy czym obrazek to collage mniejszych obrazków, które znajdziemy na kartach występujących w grze. Dla mnie super.

W środku obok planszy, służącej za tor punktów i licznik kolejnych rund, znajdziemy (jak na karciankę przystało) całe mnóstwo przyzwoitej jakości kart. Podzielono je na dwie grupy. Pierwsza to jednostki, które będziemy rekrutować, a druga to budynki (dokładnie po 5 sztuk na głowę).

Całość uzupełnia garść tekturowych żetonów (gotówka i znaczniki przemijania) oraz drewniane znaczniki do zaznaczania liczby zdobytych punktów i  aktualnej rundy gry.

Załączona instrukcja napisana jest poprawnie, z mnóstwem przykładów i doprecyzowaniem działania niektórych kart. Po jej lekturze nie mieliśmy żadnych problemów z przyswojeniem zasad.

CEL GRY

Każdy z graczy pisze historię swojego królestwa. Historię o tym, jak budował królestwo, jak zatrudniał najemników, toczył walki, zdobywając punkty legendy…

Wiem, brzmi to jakoś tak strasznie drętwo. Tak naprawdę dostajemy garść pieniędzy i za pomocą gotówki i naszego myślenia przyjdzie nam budować królestwo (a raczej księsteweczko) korzystając z pomocy różnych mniej lub bardziej egzotycznych typów. Kto w tym będzie najlepszy, ten zostanie zwycięzcą.

PRZYGOTOWANIE GRY

Na środku stołu wędruje plansza. Na niej umieszczamy znaczniki na polu „0” toru punktowego oraz znacznik upływu rund (na polu „1”).  Obok gdzieś będzie znajdował się stosik monet i żetonów przemijania.

Wszystkie karty jednostek tasujemy i formujemy zakryty stos dobierania. Zestawem startowym każdego z graczy będzie 5 budynków, 3 monety oraz karta pomocy.

I to w zasadzie tyle. Gra się może rozpocząć.

piątek, 7 grudnia 2018

FIKOLO: Główka pracuje - recenzja gry wydawnictwa Lucrum Games.


Wolfgang Kramer, niemiecki projektant lub też współprojektant wielu znakomitych gier. Gier, które można by było określić mianem efektownych. Mexica, Tikal, Torres, Bolidy (Downforce), czy Porta Nigra. Każda z nich w mniejszym lub większym stopniu jest po prostu ładna, duża, z mnóstwem komponentów.

Bohaterka dzisiejszej recenzji, to szaraczek w porównaniu do wyżej wymienionych tytułów. Mamy bowiem do czynienia z klasyczną grą logiczną, w której to oprawa graficzna zredukowana jest do minimum. Ja na tę grę czekałem od dawna. Już pierwsze informacje o niej (sprzed jakiś dwóch lat) sprawiły, że gra wskoczyła na radar. Moje pierwsze rozgrywki na Polkonie 2017 tylko mnie w tym uświadomiły, że na tego malucha warto było czekać. Fikolo jest grą zaprojektowaną przez Wolfganga Kramera wraz z Jürgenem P. Grunauem i Hansem Ragganem. Chylę czoła przed tłumaczem tytułu gry, który w wersji oryginalnej jest znakomitą grą słów Col-Or-Form i wprost mówi na czym opiera się rozgrywka. Nasze Fikolo (tytuł krótki i wpadający w ucho) zawiera zatem bardzo trafny podtytuł „Figurowy zawrót głowy”. Czy faktycznie gra potrafi zawrócić w głowie? Zapraszam do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta jest w  niewielkim pudełku (wielkości np. Amazonek). W środku znajdziemy wyłącznie karty. Podzielone zostały one na dwie grupy: karty zadań przedstawiające określone układy figur na stole oraz karty figur, za pomocą których będziemy te zadania realizować. Karty są dobrej jakości. Z białymi rantami (odpornymi na ścieranie) i moim zdaniem nie potrzebują koszulek, zwłaszcza, że przez większość czasu będą leżeć na stole.

Załączona instrukcja napisana jest dokładnie tak, jakbym chciał, żeby była napisana instrukcja. Po kolei przedstawia zasady, a poprzez liczne przykłady bardzo szybko jesteśmy w stanie zorientować się o co w tym wszystkim chodzi.

CEL GRY

To gra logiczna, w której naszym zadaniem jest realizowanie określonych zadań wskazanych przez karty leżące na stole. Ten, kto najszybciej wykona określoną ich liczbę, ten zostanie zwycięzcą.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry. Jest banalne. Tasujemy obie talie. Z talii figur dobieramy dziewięć kart i tworzymy z nich kwadrat 3x3. Każdy z graczy dobiera cztery karty figur i układa je odkryte przed sobą. Następnie dociąga dwie karty zadań i układa je przed sobą, ale zakryte. I to wszystko.

PRZEBIEG GRY

Gramy wszyscy jednocześnie. Na dany sygnał odwracamy karty zadań i cóż, zabawa może się rozpocząć. O co w tym wszystkim chodzi?

Na stole leży dziewięć kart, a każda karta zawiera dokładnie dwie informacje – kształt i kolor. Przed wszystkimi graczami leżą karty zadań – te zadania przeznaczone są dla wszystkich graczy. Jedynie z tych czterech kart figur leżących przed nami, mamy prawy korzystać wyłącznie my.

Na kartach zadań uwidocznione są układy figur, a naszym zadaniem jest wypatrzeć taki układ na stole, czyli znaleźć wśród kart na stole taki układ, który będzie zgodny z tym na stole, przy czym bierzemy pod uwagę oprócz miejsca położenia wyznaczonego przez zadanie albo kolor albo kształt. Zatem jeśli na karcie zadania w konkretnym miejscu mamy fioletową gwiazdkę, to dopasowana do niej będzie każda gwiazdka na stole niezależenie od koloru (kształt) albo każda fioletowa figura (kolor).

Zatem cała zabawa będzie takim poszukiwaniem właściwego odwzorowania zadania na karcie z kartami figur na stole.

Żeby nie było za łatwo mamy tutaj jedno konkretne utrudnienie. Nie możemy używać rąk, jeśli chcemy odwrócić daną kartę zadania, możemy to zrobić wyłącznie w myślach.

wtorek, 4 grudnia 2018

DR MIKROB: zabawa w laboratorium - recenzja gry Wydawnictwa Rebel.

W dzieciństwie marzymy o różnych zawodach na przyszłość. Jedni chcą być policjantami czy strażakami, inni nauczycielami, politykami czy dziennikarzami. Są też tacy,którzy marzą o tym ,żeby zostać lekarzami albo naukowcami. 

Dla tych, których "ciągnie" do bycia chemikiem, biologiem czy naukowcem w laboratorium Wydawnictwo Rebel przygotowało świetną grę do ćwiczeń. Bohaterką dzisiejszej recenzji jest bowiem Dr. Mikrob czyli swoista logiczno - zręcznościowa zabawa w laboratorium. Czy to będzie przyjemność czy droga przez mękę? Zapraszamy do lektury. 




CO ZAWIERA GRA

W pudełeczku wielkości gry Kraina lodów znajdziemy przede wszystkim specjalną wypraskę porządkującą wszystko. Organizuje ona świetnie zawartość, czyli: dużą szalkę Petriego, 4 dzielone mniejsze szalki, sporą garść mikrobów, karty badań, 4 pęsety i małą książeczkę z instrukcją (na wzór tej z gry Baobab).  



CEL GRY

Gracze wcielają się w rolę asystenta laboratoryjnego. Muszą szybko rozpoznać mikroby z kart badacza i zastosować na nie odpowiednie antidotum. Trzeba tylko pamiętać, że laboratorium rządzi się swoimi prawami - walcząc z mikrobami trzeba przestrzegać regulaminu.  

PRZYGOTOWANIE GRY

Na środku stołu umieszczamy dużą szalkę Petriego wypełnioną wszystkimi mikrobami (z wyjątkiem fioletowego kryształka - ten będzie nam potrzebny w wariancie dodatkowym gry). 

Tasujemy okrągłe karty badań i układamy je w zakrytym stosie obok dużej szalki. Każdy z graczy otrzymuje swój zestaw laboratoryjny, czyli małą szalkę i pęsetę. Laboratorium przygotowane. Czas zatem zaczynać walkę z mikrobami. Pęsety w dłoń!

niedziela, 2 grudnia 2018

WYSOKIE NAPIĘCIE: bo grunt to prund - recenzja gry Wydawnictwa Lacerta.


Żyjemy w ciekawych czasach, w których wydawcy lubią pokazywać te same znane tytuły na nowo poprzez wydawanie ich wersji karcianych czy też kościanych. Raz im to wychodzi na dobre, a raz, no niekoniecznie.

Wysokie Napięcie wśród (raczej tych zaawansowanych) graczy ma bardzo dobre opinie. Nie dziwne zatem, że jakieś dwa lata temu pokazał się karciana wersja tej gry. W tym roku nasza rodzima Lacerta postanowiła, że pokaże ten tytuł polskim fanom.

Była to jedna z tych gier, która pojechała z nami na wakacje i muszę przyznać, że kilka ładnych wieczorów udało nam się przy niej spędzić. Tak się złożyło, że nie graliśmy w planszową wersję gry, więc nasza recenzja nie będzie „skażona” pełnym Wysokim Napięciem. Zapraszam zatem do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta jest w średnim pudełku, którego to okładka nawiązuje swoją charakterystyczną grafiką do starszego brata. Skoro to gra karciana, więc cóż moglibyśmy znaleźć w środku jak nie karty? Zostały one podzielone na kilka kategorii, wśród których najważniejsze okażą się dwie, tj. karty elektrowni, o które będziemy walczyć podczas licytacji oraz karty paliw, dzięki którym będziemy w stanie dać „papu” naszym elektrowniom. Do tego mamy gotówkę w postaci paskudnych (coraz rzadziej spotykanych) banknotów.

Mamy też mini dodatek o nazwie „Wyburzanie”, na który składa się sześć kart, który będzie pasował zarówno do wersji planszowej jak i karcianej.

Załączona instrukcja jest dość długa (jak na w sumie prostą grę), napisana dość poprawnie, chociaż czasem w sposób strasznie zagmatwany i nie raz i nie dwa kilka fragmentów musiałem przeczytać z 10 razy, żeby być pewnym, że będziemy grać poprawnie.


CEL GRY

Każdy z graczy wciela się w rolę szefa jednej z korporacji. Postawiono przed nami proste zadanie. Otrzymujemy pewną ilość gotówki, którą musimy zainwestować w elektrownie i paliwa, którymi będziemy w stanie je zasilić. Kto w tym wyścigu będzie najlepszy, ten otrzyma laur zwycięstwa.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry troszkę trwa i rzekłbym, że jest trochę upierdliwe. Dużo zależy od tego, jak spakowaliśmy grę po ostatniej partii. W grze korzystamy w zależności od tego ilu graczy bierze udział w rozgrywce, różną liczbą kart.

To co musimy przygotować, to tor kolejności (bardzo istotny w samej rozgrywce). Ponadto musimy utworzyć (zgodnie z regułami sztuki) swoisty rynek elektrowni (które w każdej kolejce będziemy licytować) oraz paliw.

Każdy z nas otrzymuje 12 Elektro (waluta używana w grze) i to w zasadzie tyle.