środa, 9 listopada 2016

MONOPOLY JUNIOR ŚWINKA PEPPA: kaloszki na nóżki i do zabawy - recenzja gry.

Nie lubimy Monopoly. Jakoś nie potrafimy zrozumieć fenomenu tej gry. Chociaż w młodości zagrywaliśmy się w Eurobusiness czy Fortunę, to obecnie jakoś nie czujemy się na siłach do gry w Monopoly. 

Jesteśmy graczami, jesteśmy recenzentami, ale jesteśmy i rodzicami. W dodatku rodzicami malucha zakochanego w przygodach Świnki Peppy. Jak tylko nasz synek zobaczył Monopoly ze Świnką Peppą, to cóż… Ponoć jedną z zasad gry z dziećmi jest, żeby grać w to, co dziecko samo zechce. Tym sposobem zostaliśmy niejako wciągnięci w Monopoly. Jak się poczuliśmy? Zapraszamy do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA


Całość zamknięta jest w średniej wielkości pudełku. W środku znajdziemy planszę, plastikowe autka (odpowiedniki pionków) kaloszki, kostkę oraz banknoty. Do tego oczywiście karty postaci (odpowiednik kart miast z dużego Monopoly), karty z niespodziankami Pani Królik oraz pudełeczko do złożenia
Nie lubimy, gdy wydawcy tak trochę starają się o wysoką jakość i tak trochę niekoniecznie. O co chodzi? Mamy bardzo dobrej jakości planszę (lepszą niż niejedna duża gra), mamy bardzo dobrej jakości plastik (kaloszki i kostkę), mamy średniej jakości karty i do tego kiepskie banknoty. Czarno-białe wydrukowane na cienkim papierze. Tak się składa, że banknoty non stop są w użyciu i szkoda, że gra dla dzieci zawiera nie dość że niekolorowy element, to jeszcze słabej jakości. Mamy jeszcze pudełeczko do samodzielnego złożenia. Bez użycia taśmy bezbarwnej długo nie wytrzyma.



CEL GRY

Zadanie jest proste, jak każda wersja Monopoly, ze szczególnym naciskiem na wersje Junior. Jeździmy sobie naszym samochodzikiem po planszy. Kupujemy karty postaci, zarabiamy, wydajemy pieniążki. Do momentu, w którym jeden z graczy stanie się niewypłacalny.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry podobnie jak w dorosłym Monopoly jest dość krótkie. Na środku stołu oczywiście ląduje plansza. Na niej w odpowiednim miejscu kładziemy karty Niespodzianki Pani Królik oraz pudełeczko – Samochód Pana Lisa. Tworzymy bank kart postaci oraz gotówki. Następnie każdy z graczy otrzymuje swój zestaw startowy – samochodzik (nim będziemy się poruszać), kaloszki oraz odpowiednią ilość banknotów (każdy dla uproszczenia warty jest 1). To tyle, gra się może rozpocząć.




PRZEBIEG GRY

Gra jest przeznaczona dla małych dzieci (+4), więc jej reguły zostały jeszcze bardziej uproszczone w stosunku do banalnego przecież dorosłego Monopoly. W swojej rundzie gracz rzuca kostką i przesuwa swój samochodzik o odpowiednią liczbę pól wskazaną na kostce. W zależności od tego, na jakie pole trafi wykonuje odpowiednią akcję:



  • pole przyjaciela Peppy – jeśli nie ma na nim kalosza, to może zapłacić odpowiednią kwotę i zabrać kartę tej postaci, a na znak, że pole zostało już zajęte, stawia na nim kalosz w swoim kolorze. Jeśli natomiast na polu takim znajduje się już kalosz innego gracza, to nie ma przeproś i musi temu graczowi zapłacić odpowiednią kwotę.



  • niespodzianka Pani Królik - tutaj czyhają na nas różnorakie przygody, jakie przygotowała nam mama Rebeki Królik. Może to być konieczność wysupłania nieco grosza (banknociki wędrują wtedy do pudełeczka Samochodu Pana Lisa), lub też konieczność przejścia na inne pole.



  • Samochód Pana Lisa – umożliwia otwarcie pudełeczka Tatusia Freddy’ego Lisa i zabranie zawartości (o ile coś tam się znajduje).





Reszta pól działa dokładnie tak samo jak w dorosłej wersji. Aha, na planszy całe szczęście nie ma pola „Więzienie”. Tego bym chyba nie umiał wyjaśnić dzieciakom, co więzienie robi w krainie bez przemocy. Ktoś w końcu pomyślał, bo np. w Monopoly w wersji My Little Pony – takowe pole uświadczymy…

ZAKOŃCZENIE GRY



Gra kończy się w momencie, gdy jeden z graczy stanie się niewypłacalny. Ten gracz przegrywa, a zwycięzcą jest ten dzieciak, który uciułał najwięcej banknocików. Warto tutaj zauważyć, że w tej wersji Monopoly sytuacja niewypłacalności następuje zdecydowanie szybciej niż w wersji dorosłej. Trzeba zdrowo kalkulować i mocno się zastanawiać czy chcemy stać się posiadaczem jakiegoś pola bo wszystkie pieniążki mają taką samą wartość (równą 1) i ich wydawanie na prawo i lewo powoduje szybko bankructwo. Nam chyba nie udało się przekroczyć pola start zanim ktoś nie zbankrutował.

Gra przewiduje również wariant dla starszych dzieciaków, który przewiduje m.in. możliwość odsprzedawania posiadanych kart postaci.

WRAŻENIA

Mamy ogromny problem z opisaniem swoich wrażeń związanych z obcowaniem z Monopoly Junior w wersji ze Świnką Peppą. Przyznajemy się bez bicia, że w dorosłą wersję raczej nie zagramy. Nie znajdujemy nic, co mogłoby nas przykuć do tej gry.

Z pewną niechęcią podeszliśmy więc do samej rozgrywki. Prawdę mówiąc nasze nastawienie bardzo się nie zmieniło. Monopoly to Monopoly…..w jakiej wersji by nie był, to pozostaje Monopoly. Nie ukrywaliśmy, że nie pałamy miłością do tej gry. Z miłości do dziecka i sympatii do Świnki Peppy podjęliśmy się jednak bliższego kontaktu z tym wydaniem Monopoly, ale nawet Peppa nie doda kolorów tej grze. Choć patrząc na naszego Jaśka widać było ogromną radość…. Radość niewinnego dziecka będącego w świecie swoich ukochanych przyjaciół… Jak dorośnie i pozna świat planszówek to ta radość pewnie pryśnie jak bańka mydlana… Ale na razie to mały szkrab więc wybaczmy mu uśmiech…



Oczywiście ta wersja zawiera wszelkie możliwe wady starszego brata, jednakże stopień nasilenia tych wad jest ciut mniejszy. Generalnie wszystko sprowadza się do uproszczenia zasad, a przez to do skrócenia czasu gry. Jest krócej, zdecydowanie krócej. Akurat tyle, żeby utrzymać szkraba przy planszy i zmusić go do uwagi. I akurat tyle, żeby dorosły mógł wytrwać… Rozgrywka w najprostszym wariancie trwała dosłownie kilkanaście minut niezależnie od liczby graczy. Gotóweczka topniała w oczach, a warunek zakończenia gry poprzez bankructwo jednego z graczy jakimś dziwnym trafem przychodził dość szybko.
Jeśli chodzi o uproszczenie zasad, to zrezygnowano z systemu domków-hoteli. Nie mamy już dwóch stosów z kartami niespodziankami – jest już tylko jeden. 

No i sama plansza - jest mniejsza. Te zabiegi są celowym działaniem, bo gra przeznaczona jest zdecydowanie dla młodszych graczy.




Gra jest dobrze osadzona tematycznie. Wszędzie nas otaczają postaci znane z bajki i to z pewnością podnosi walory estetyczne samej gry dla osób, które znają bajkę. My po przeczytaniu kilkudziesięciu książek (czytanych przeze mnie bardzo często), po obejrzeniu kilkudziesięciu bajek z Peppą staliśmy się niemalże ekspertami (oczywiście do mego malucha nam daleko – on zna to wszystko na pamięć) i doceniamy całą otoczkę „fabularną” gry.

Rozumiemy trochę fanów dużego Monopoly, że dla nich sama rozgrywka schodzi na dalszy plan, a ważniejsze jest spotkanie towarzyskie. Wtedy oczywiście im więcej osób, tym jest lepiej. To samo przekłada się na i na bohaterkę dzisiejszej recenzji. Ważniejszy chyba w przypadku tej gry jest aspekt towarzyski i możliwość spędzania czasu przy mało wymagającej rozgrywce. Sami osobiście średnio się bawiliśmy, ale uśmiech dziecka rekompensował nam to poświęcenie.

Regrywalność. Gra za każdym razem przebiega w podobny sposób, a o pewnej odmienności decyduje ogromna wręcz losowość generowana przez kostkę. Ta losowość bywa niestety frustrująca i czasem było mi po prostu przykro, że los potrafił dzieciaków niesprawiedliwie potraktować. Ale to jest niestety cecha główna mechaniki tej gry…

Zadajemy sobie pytanie, dla kogo właściwie przeznaczona jest ta gra. Nasz czterolatek podszedł do niej entuzjastycznie, ale mieliśmy na uwadze to, że jest on fanem Peppy. Pokazaliśmy tę grę również innym dzieciom i tutaj już było różnie. Dzieci, które miały już do czynienia z nowoczesnymi planszówkami, no niespecjalnie się bawiły przy planszy. A te, które dopiero wkraczały w świat planszówek, potrafiły się na chwilę emocjonować samą rozgrywką. Ale ta chwila długa nie była… No bo ileż razy można rzucać kostką i przesuwać te samochodziki po planszy…

Czy zatem polecamy Monopoly Junior ze Świnką Peppą? Powiemy tak: znamy sporo ludzi, którzy lubią Monopoly i pewnie tacy chętnie nabędą dla swoich pociech, którąś z wersji Monopoly dla dzieciaków. A cała reszta? Musi się po prostu zastanowić czego oczekuje od gier. Na rynku jest tyle różnorodnych gier, że bez wątpienia znajdzie się wiele ciekawszych tytułów. Z drugiej strony tak się jednak zastanawiamy czy to aż takie straszne przestępstwo, żeby dzieciaki, które nie miały dotąd kontaktu z planszówkami zacząć zarażać tą niezwykłą pasją właśnie od czegoś tak prostego jak Monopoly a jednocześnie na tyle interesującego (choćby tylko i wyłącznie dzięki całej otoczce fabularnej), że chce się im nad tym choć chwile posiedzieć? Jeśli dzięki Monopoly choć jedno dziecko dołączy do grona graczy to będzie to coś dobrego.
PLUSY:

+ radość dziecka otoczonego swoimi ulubieńcami z bajki.

MINUSY:

- mechanika gry (rzucasz kostką, przesuwasz autko, płacisz kasę, kupujesz pole i tak w koło Macieju…)
- losowość, losowość i jeszcze raz losowość na którą choćbyś się uparł nie masz wpływu, no nijak…
- nierówna jakoś wykonania (plastikowe komponenty są super, papierowe pieniądze w małych rączkach szybko dokonają żywota)


Dodatkowo trzeba przyznać, że Wydawnictwo w swoim portfolio ma także bardzo fajne tytuły. Recenzje dwóch z nich przeczytacie już wkrótce. 

Liczba graczy:  2-4 osób
Wiek: od 4 lat 
Czas gry: ok. 15 minut
Rodzaj gry:   gra rodzinna, gra dla dzieci
Zawartość pudełka:
* 16 kart postaci,
* 16 kart do gry z niespodziankami Pani Królik,
* 1 pudełko –samochód Pana Lisa,
* 70 papierowych banknotów,
* 32 kalosze w 4 kolorach,
*4 samochodziki  - pionki do gry,
* 1 kostka do gry,
*instrukcja
 Wydawnictwo: Winning Moves Polska
Cena: 75-100 zł


Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Winning Moves Polska za udostępnienie gry. 

2 komentarze:

  1. A czy nie zapomnieliście tu trochę o zasadach finansów, których dziecko uczy się w prosty sposób?

    OdpowiedzUsuń
  2. na czym polega samochód Pana Lisa? co się z nim robi?

    OdpowiedzUsuń